Ostatni wyścig przyniósł jeszcze więcej emocji i dramatycznych zwrotów akcji, a dla zespołu Suzuki, pomimo solidnego wyniku osiągniętego przez obu zawodników był definicją powiedzenia „co by było, gdyby”.
Joan Mir stanął do wyścigu po dwóch wyjątkowo mocnych pod względem tempa wyścigowego dniach oraz drugim najszybszym czasie osiągniętym w porannej rozgrzewce. Po zdobyciu zaledwie siedem dni temu pierwszego w karierze w MotoGP podium, był mocno nastawiony na powtórzenie, a nawet poprawienie tego wyniku w Grand Prix Styrii. Mir od początku objął prowadzenie na starcie liczącego 28 okrążeń wyścigu. Po chwilowym spadku na drugą pozycję powrócił na pierwsze miejsce w piątym okrążeniu i zbudował solidną przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Zawodnik z Majorki narzucił dobre, równe tempo i wypracował 2,5 sekundy przewagi nad goniącymi go rywalami. Niestety zdarzenie na 17. okrążeniu spowodowało przerwanie wyścigu (czerwona flaga).
Po restarcie w kolejności z półmetku wyścigu Mir znów objął prowadzenie startując z prowizorycznego pole position, ale w trzecim okrążeniu spadł na trzecią pozycję. Pomimo nowej tylnej opony, Joan musiał wystartować we wznowionym wyścigu na używanej przedniej oponie. Walczył jednak do końca o jak najlepszy wynik. Przekroczył linię mety na czwartej pozycji dopisując ważne 13 punktów do klasyfikacji generalnej.
Alex Rins wystartował dobrze, od początku zajmując piąte miejsce i choć przez wiele okrążeń nie mógł poprawić pozycji, czuł się bardzo dobrze na swoim Suzuki GSX-RR. Gdy na torze pojawiła się czerwona flaga Alex jechał w dobrym równym rytmie. We wznowionym wyścigu Rins nie wystartował najlepiej i spadł na 8. pozycję, ale kontynuował walkę mimo uciążliwego bólu ramienia i kilku niewielkich błędów. Na mecie zameldował się na solidnej szóstej pozycji dokładając kolejne 10 punktów do swojego konta w klasyfikacji generalnej.
- Mogliśmy zaliczyć dziś świetny wyścig, ale zabrakło nam szczęścia, zwłaszcza w drugiej części wyścigu. Chcieliśmy dać wszystkim pracownikom i fanom Suzuki świetny wynik, ale niestety nie mogliśmy po raz kolejny stanąć dziś na podium. Chciałbym jednak podziękować obu zawodnikom za ich wysiłek i ukończenie wyścigu w pierwszej szóstce. To świetny wynik i pierwszy taki w obecnym sezonie. Teraz skupiamy się na kolejnej rundzie w Misano. Zobaczymy, czy uda nam się tam powrócić na podium. - powiedział Ken Kawauchi, dyrektor techniczny zespołu Suzuki Ecstar.
- Jeśli spojrzymy na czystą szybkość możemy być zadowoleni, ponieważ obaj zawodnicy pokazali bardzo konkurencyjne tempo na szybkim torze. Alex wystartował dobrze w pierwszym wyścigu i miał solidne tempo. Niestety zmarnował szansę w drugim wyścigu przez niewielki błąd na starcie. Joan wyglądał solidnie na prowadzeniu w pierwszej połowie wyścigu i miał dużą przewagę nad resztą, kiedy czerwona flaga przerwała zawody. W drugiej części zajął czwarte miejsce i nie możemy być zadowoleni bowiem na jego wynik wpłynęła decyzja, a raczej brak właściwiej decyzji dyrekcji wyścigowej. Przepisy jasno stanowią, że każdy zawodnik, który przekracza limit toru na ostatnim okrążeniu powinien oddać jedną pozycję, zwłaszcza jeśli dzięki temu zyskuje przewagę. Naszym zdaniem, gdyby nie zielony wybieg poza granicą toru w ostatnim zakręcie, Espargaro musiałby hamować by zmieścić się w torze i zostałby wyprzedzony przez Joana, więc zdołał obronić swoją pozycję dzięki wyjechaniu poza tor. Joan dostał taką karę i musiał oddać pozycję po wyjechaniu poza tor w pierwszym zakręcie pierwszego okrążenia, ale ta sama zasada nie obowiązywała w ostatnim zakręcie drugiego wyścigu. Mimo to wyciągamy pozytywne wnioski z wyścigów w Austrii. To trzeci tor z rzędu, na którym udowodniliśmy, jak mocni jesteśmy. Mamy duży potencjał zarówno pod względem zawodników jak i naszego GSX-RR-a. – podsumował wyścig Davide Brivio, menedżer zespołu.
- Dziś szczęście nie było po mojej stronie, ale pozytywną wiadomością jest to, że byłem naprawdę szybki. Prawda jest taka, że Pol wyjechał bardzo szeroko w ostatnim zakręcie, poza limitami toru i odkręcił gaz. Nie widziałem tego zbyt dobrze, ale myślałem, że zostanie ukarany za to przez dyrekcję wyścigową. Wielka szkoda i nie jestem zadowolony z niekonsekwencji dyrekcji w stosowaniu przepisów. Czułem się świetnie przez cały weekend, a w pierwszym wyścigu miałem wielką szansę by wygrać. Niestety w drugiej części wyścigu musiałem wystartować na używanej przedniej oponie i było bardzo ciężko utrzymać innych zawodników za sobą. Dałem z siebie wszystko, ale niestety to wystarczyło tylko na czwarte miejsce. Spróbuję znów w Misano! – powiedział Joan Mir.
- W pierwszym wyścigu byłem w czołówce i kontrolowałem sytuację, choć wyprzedzenie Pola Espargaro było wyjątkowo trudne. W drugiej części popełniłem jednak błąd na starcie zbyt szybko puszczając sprzęgło. Tylne koło poślizgnęło się, a przód motocykla wystrzelił w górę i straciłem pozycję. Odrobienie tych strat było trudne. Tak czy inaczej udało mi się zdobyć szóste miejsce i ważne punkty, a sam motocykl był świetnie przygotowany. Kontuzjowane ramię bolało dziś bardziej, ale teraz mamy dwa tygodnie przerwy, więc mam nadzieję, że w Misano ból będzie mniej odczuwalny i uciążliwy. – dodał Alex Rins.
Do 30 listopada, a więc przez dwa ostatnie tygodnie tego jesiennego miesiąca, trwa akcja Suzuki Black Weeks.
Dowiedz się więcejCykl szkoleń dla motocyklistów na maszynach marki z Hamamatsu zaczęliśmy w drugiej połowie maja.
Dowiedz się więcejOd dwóch dni wszystko już stało się jasne - za kilka miesięcy na drogach zadebiutuje najnowsze Suzuki e VITARA.
Dowiedz się więcejWśród tegorocznych nowości z logo Suzuki na owiewkach, które debiutują podczas targów motocyklowych EICMA 2024 w Mediolanie, są m.in. modele dual sport Suzuki DR-Z4S i supermoto DR-Z4SM.
Dowiedz się więcej